wtorek, 24 czerwca 2008

BOSS!BOSS!BOSS! BRUCE SPRINGSTEEN

Stało się, byliśmy na koncercie Bossa. Wrażenia i relacja na naszejbelgii :-).
Generalnie - WE'RE ON FIRE! Niech nam jeszcze 100 lat śpiewa, bo to 100% kawał artysty z wielką duszą, charyzmą i niesamowitym głosem.

Jedynym sensownym komentarzem będzie Boss we własnej postaci.
Badlands.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Hahah! Zazdroszczę cholernie, panie Mikołaju!
Choć The Police wynagrodzili mi to z nawiązką, pełen czad ze sceny leciał, i okazało się, że Andy Summers UMIE grać na gitarze RIFFY, SOLÓWKI i piękne pejzaże dźwiękowe (te ostatnie już umiał wcześniej), do tego stosuje PRZESTER, i umie grać OSTRO i GŁOŚNO, z CZADEM;] A nie spodziewałem się tego po nim;]]