Na żywca, w Cornice, Eddie odzyskał brodę, długie włosy i dawną energię ;-).
Ach nie mogę się doczekać aż obejrzę cały koncert, biedni sąsiedzi ;-))). Tymczasem jako apertif - Corduroy, jeden z najlepszych "czadów" PJ.
A "The Boss" też na laurach nie spoczął i oprócz genialnego "Magic" nagrał koncert w Dublinie. I to jaki, z wielką "springsteen'owską" duszą ;).
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz